
Frontline: Road to Moscow to kolejna strategia turowa, która zagościła na moim iPad`zie. Gra ma za zadanie przybliżyć nam realia II Wojny Światowej a dokładnie agresje III Rzeszy na Związek Radziecki.
Gra podzielona jest na trzy akty do pierwszego mamy dostęp już zaraz po zakupie aplikacji w nim czeka na nas dwanaście historycznych bitew w tym bitwa o Smoleńsk i nie tylko. Kolejne musimy już dokupić poprzez system mikropłatności zawarty w grze. Każdy akt Slitherine wyceniło na 1,79€ po zakupie wszystkich czekać na nas będzie trzydzieści bitew.
OK pora przyglądnąć się co takiego jeszcze czeka na nas:
– tryb kampanii czyli główna esencja gry;
– opcje a w nich: ustawienia muzyki, języka (kolejny raz zabrakło wsparcia dla naszego), poziom trudności od normalnego poprzez weterana aż po mega trudny gracz wojenny, i ustawienie profilu i reset owego;
Przechodzimy do tytułowej rozgrywki skoro już wszystko ustawiliśmy.
Na początku każdej misji mamy odprawę a w niej wyznaczone cel główny i dwa poboczne potrzebne do zaliczenia danej bitwy. Za zaliczenie wszystkich otrzymujemy komplet odznaczeń ale do odblokowania następnej potyczki wystarczy zaliczyć cel główny i już możemy zakończyć misji.
Każde ukończenie scenariusza nagradzane jest punktami prestiżu ale tak naprawdę prócz satysfakcji z wysokiego wyniku nie wnosi wiele do gry więc jeśli zależy Ci tylko na parciu do przodu i odkryciu pozostałych scenariuszów wystarczy zaliczyć główne cele.
Przyjrzyjmy się nie co bliżej rozgrywce jesteśmy już po odprawie. Producent z góry daje nam pewną liczbę jednostek bojowych a my mamy jak najlepiej nimi dowodzić by ponieść jak najmniejsze straty i zwyciężyć.
Co się dzieje gdy mimo wszystko nasze siły ulegają wrogowi i nikną w oczach? Wtedy mamy pewną ilość punktów za które możemy dokupić nowe jednostki wsparcia i nie tylko.
Każda jednostka ma pewną ilość amunicji na co trzeba zwrócić szczególną uwagę rozdysponowując punktami gdyż może nas spotkać niezbyt miła niespodzianka kiedy okaże się że nasze jednostki są bezbronne przez co skazane na nie powodzenie gdy punkty się skończyły.
Bardzo ważne a co jest standardem w dzisiejszych strategiach, że gdy potrzebujemy dodatkowych punktów w innych grach możemy sobie dokupić takowe i przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę we Fronline Road to Moscow nie uświadczysz takiego “oszustwa”. Zabrakło Ci punktów to Twoja sprawa zaczynasz od nowa i tyle to duży plus przez co realizm bardziej się zwiększa ale grając na wyższych poziomach trudności wygranie każdej bitwy potrafi czasem doprowadzić do szewskiej pasji a zapisanie stanu gry też wiele nie zmienia gdyż mamy tylko jeden.
Nie ma możliwości zapisania kilku a potem wybierania między nimi. Tak samo wykonując ruch nie możemy go już potem cofnąć.
Kluczem do wygrania jest takie rozstawienie jednostek i przygotowanie zasadzek by wróg poniósł maksymalne straty przy minimalnych własnych.
Kilka słów o samej grafice nie jest ona może super idealna ale śmiało widać i można rozpoznać różnicę występujące między jednostkami, usytuowaniem terenu i czy jest np. mgła. Wiadomo, że bardziej liczy się frajdy z gry a nie oprawa wizualna.
Podsumowując gra się całkiem przyjemnie i jest to pewna od skocznia i całkiem inne podejście do tematu strategi niż w produktach konkurencji. Nie wątpliwie brakuje trybu multiplayer do grania po sieci no ale cóż tak już jest i nic na to nie poradzimy. Warto zaznaczyć, że wybierając poziom trudności normal dla nawet mało doświadczonego gracza może okazać się zbyt łatwym. Ma to dobre swoje strony dzięki temu mniej obeznani gracze w bojach mogą także sięgnąć po tą pozycje i czerpać z niej frajdę .
[asa_item id=”863062025″ more_info_text=”open in App Store…”]